Niedoceniana sztuka zwalniania tempa

Dlaczego uważność na swoje tempo może przynieść znaczące korzyści dla zdrowia i dobrego samopoczucia.

 
 

Chris Anselmo

Pewnego dnia jadłem przy biurku kanapkę z szynką. W tym samym czasie czytałem artykuł na stronie ...., notując zarys przyszłego wpisu. W gorączce chwili nie przyszło mi do głowy absurdalność tego, co robię, dopóki nie nadszedł czas, aby przełknąć. Prawie się zakrztusiłem. Na szczęście jedzenie nie dostało się do tchawicy, ale powinienem był wiedzieć lepiej. Od roku mam problemy z przełykaniem i nie mam luksusu bycia tak nieostrożnym. Byłem tak uparty, by robić więcej, więcej, więcej, zamiast skupić się na bezpośrednim zadaniu przede mną (jedzeniu), że prawie zapłaciłem za to cenę. W trakcie tego procesu naruszyłem około piętnastu różnych rad, których udzielałem przez lata.

Pędzenie przez życie jest niezrównoważone

Kiedy przechodzimy przez przeciwności losu, mamy dwie opcje: podjąć działanie lub schować głowę w piasek. (To drugie nie działa, zaufaj mi.) Działanie jest dobre. Robiąc coś - cokolwiek - odzyskujemy kontrolę nad naszym życiem, a z czasem może to pomóc nam zbudować wiarę w naszą zdolność radzenia sobie z przyszłymi wyzwaniami. Podejmowanie działań ma jednak swoje granice. Problemy pojawiają się, gdy nie podejmujemy żadnych działań. Nasz wewnętrzny silnik kręci się coraz szybciej, aż w końcu przegrzewa się i spektakularnie wypala.

Poruszaniesię w wolniejszym tempie jest obecnie niemal kontrkulturowe. Rzadko się to robi, mimo że wolniejsze tempo ma wyraźne zalety.

Co możemy zrobić? Najbardziej oczywistą dźwignią, którą możemy pociągnąć, jest robienie mniej. Ściśle związane z robieniem mniej jest robienie jednej rzeczy na raz. Kolejną dźwignią jest dążenie do powolnej produktywności - praktyka włączania okresów odpoczynku i refleksji do naszych kreatywnych działań. Ale czwartą dźwignią - na której chcę się dziś skupić - jest dosłownie robienie rzeczy wolniej. Czytanie wolniej. Wolniejsze myślenie. Jedzenie wolniej. Wolniejsze oddychanie. 

Być może myślisz sobie: to brzmi zbyt prosto. Zgadzam się! Wydaje się to oczywiste, a jednak poruszanie się w wolniejszym tempie jest obecnie niemal kontrkulturowe. Rzadko się to robi, mimo że wolniejsze tempo ma wyraźne zalety. Miałem profesora w szkole biznesu, który przynajmniej raz na zajęcia powtarzał: "Pośpiech to marnotrawstwo". Innymi słowy, im szybciej działamy, tym więcej błędów popełniamy, co następnie zmusza nas do cofania naszych błędów, co marnuje dodatkowy czas i zasoby. To kwintesencja słynnego cytatu legendarnego trenera koszykówki Johna Woodena: "Jeśli nie masz czasu, aby zrobić to dobrze, kiedy będziesz miał czas, aby zrobić to ponownie?".

Kilka miesięcy temu zdałem sobie sprawę, że pędzę zbyt szybko. Nawet po tym, jak zmniejszyłem swoją listę rzeczy do zrobienia i zobowiązałem się do robienia jednej rzeczy na raz, wciąż pędziłem przez życie z prędkością 100 mil na godzinę. To niezrównoważone tempo sprawiało, że byłem ciągle rozkojarzony i zestresowany.

Przewidywalnym rezultatem było to, że musiałem powtórzyć zadania, które wykonałem w pośpiechu za pierwszym razem. Zacząłem jednak zauważać, że przy drugiej próbie zawsze robiłem wszystko wolniej, co pozwalało mi wykonać zadanie ze względną łatwością. Doprowadziło to do objawienia: Dlaczego po prostu nie zaczynam wolniej? Dlaczego się spieszę?

W ciągu ostatnich kilku miesięcy zwolnienie tempa miało duży wpływ na moje życie. Niezależnie od tego, czy chodzi o wzięcie głębokiego oddechu, napisanie newslettera, czy przeżuwanie jedzenia, zwalniając, jestem spokojniejszy i bardziej zdolny do skupienia się na wykonywanym zadaniu. Doprowadziło to do mniejszej liczby błędów i sytuacji bliskich katastrofy. Jest takie powiedzenie wśród Navy SEALs, które odnosi się do tej filozofii: "Slow is smooth. Gładko to szybko". Nie mógłbym tego lepiej podsumować, gdybym próbował.

Niezależnie odwybranej prędkości, należy dążyć do płynności: nie za szybko, nie za wolno.

Zastosowanie w praktyce

Chociaż jest to prosta koncepcja, wolniejsze tempo wymaga praktyki, tak jak każdy inny nawyk. Współczesność uwarunkowała nas do pędzenia przez życie, więc nie zniechęcaj się, jeśli przyzwyczajenie się do wolniejszego tempa zajmie ci kilka tygodni. Oto kilka sposobów, aby to ułatwić.

1. Poznaj fizyczne oznaki zbliżającego się wypalenia - monitoruj, jak czuje się twoje ciało, gdy zaczynasz się wypalać. Czy twoja szyja się napina? Czy odczuwasz napięciowy ból głowy? Czy twoje serce przyspiesza? Czy twój umysł kręci się w kółko? Te fizyczne sygnały mogą być sygnałem, aby zwolnić, zanim się pogorszą.

2. Używaj podpowiedzi - ustaw alarm co godzinę lub przyklej karteczkę samoprzylepną do komputera z napisem "ZWOLNIJ". Ten nawyk będzie wymagał ciągłego wzmacniania, kilka razy dziennie, ale z czasem stanie się łatwiejszy.

3. Celuj w 75% - jeśli to możliwe, staraj się wykonywać zadania z prędkością trzech czwartych. Jeśli nadal wydaje ci się to zbyt szybkie, zejdź do 50%. Niezależnie od wybranej prędkości, należy dążyć do płynności: nie za szybko, nie za wolno.

4. Uruchom swój umysł w trybie debugowania - pisałem o trybie debugowania kilka miesięcy temu. kilka miesięcy temu. Podsumowując: za każdym razem, gdy twój umysł pędzi jak rozpędzony pociąg (co zdarza się, gdy jedziemy zbyt szybko), cofnij się o krok i przeanalizuj każdą myśl niczym programista uruchamiający tryb debugowania na komputerze. Czy twoje myśli są użyteczne, czy też po raz dwudziesty rozmyślasz nad przyszłym problemem? Ten proces spowalnia myślenie i sprawia, że łatwiej jest zidentyfikować i porzucić nieproduktywne myśli.

5. Zwróć uwagę na inne dźwignie - Zwolnienie tempa jest łatwiejsze, jeśli zwrócimy uwagę na inne dźwignie, o których mówiliśmy wcześniej. Na przykład, łatwiej jest zwolnić, gdy nie mamy piętnastu pozycji na liście rzeczy do zrobienia lub gdy zobowiązujemy się do robienia jednej rzeczy na raz.

Aby przeczytać więcej tekstów Chrisa Anselmo, odwiedź jego stronę, Hello, Adversity.